W przyjaźni zawsze stawiałam na jakość a nie ilość, nie umiałam i nie umiem mieć wielkiego grona przyjaciół, znajomych owszem mam wielu, ale przyjaciół kilku. Mówią, że prawdziwych przyjaciół poznaje sie w biedzie i coś w tym jest. Moje przejście na islam na pewno było wielkim zaskoczeniem dla wszystkich, jedni łatwiej inni trudniej to przełknęli, ale przyjaciół nie straciłam. Uważam to za duży dar, bo nie każdy miał takie szczęście, znam muzułmanki, od któych rodzina, a tym bardziej przyjaciele się odwrócili. Ale jesli ktoś nie jest w stanie zaakceptować mojego wyboru to jaki z niego przyjaciel? Moja przyjaciółka od początku przechodziła ze mną przez okres mojego poznawania islamu.i mojej przemiany, wspierała mnie w decyzji założenia hijabu i wciąż jest przy mnie. Wiele razy słyszałam oskarżenia, że muzułmanie nie mogą mieć przyjaciół niemuzułmanów. Dla mnie dowodem na to, że muzułmanie mogą mieć przyjaciół niemuzułmanów jest przykład Proroka Muhammada pokój z nim i jego ukochanego wuja Abu Taliba, który mimo że sam nie został muzułmaninem, zawsze go bardzo wspierał, kochał i chronił. Muzułmanie nie mogą przyjaźnić się z tymi, którzy nie szanują ich religii i działają przeciwko niej, jest to dla mnie logiczne, raczej nikt nie chciałby mieć takich przyjaciół.
Odkąd założyłam hijab poznałam jedną osobę, która ujęła mnie tym, że traktuje mnie od samego początku, jakbym nie miała na głowie chusty. Była moją sąsiadką.
Może wydawać się wam to dziwne, ale naprawdę rzadko spotyka się człowieka, który nie traktuje mojego hijabu jako pewnej bariery. Zaobserwowałam, że ludzie w różny sposób się zachowują:
- są tacy, którzy traktują mnie normalnie, naturalnie, dla któych hijab nie stanowi rzadnej bariery, należą oni do mniejszości
- i tacy dla których hijab jest pewną barierą, nie wiedzą jak się zachować, podchodzą z rezerwą i oni dzielą się na tych, którzy po poznaniu mnie przełamują się i zaczynają traktować mnie swobodnie, jak normalną osobę i na tych, którzy nigdy nie pozbywają się owej bariery.
- są też tacy, którzy z góry podchodza z dużą niechęcią lub wrogością, należą oni na szczęście do mniejszości
I nie zależy to wcale od wykształcenia, zasobności portfela, wieku czy płci. Wydaje mi się, że zależy to poprostu od tego, co człowiek wyniósł z domu i bliskiego otoczenia, choć zapewne i tu znajdą się wyjątki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz